W drodze do Durmitoru zatrzymaliśmy się w stolicy kraju - Podgoricy. Miasto raczej nieciekawe, mało zabytków, co jest efektem II wojny światowej i socrealnej myśli architektonicznej czasów Tito (w socjalistycznej Jugosławii miasto nazywało się Titograd). Toteż doszliśmy do głównego zabytku miasta - wieży zegarowej, a resztę czasu w oczekiwaniu na autobus spędziliśmy w miejscowej kawiarni nieopodal dworca autobusowego