Chcieliśmy tego dnia pójść w masyw Lovćenu, jednak plany storpedowała poranna kiša (deszcz). Co prawda wyszło też później sunce, ale sytuacja się kilkakrotnie powtarzała, stąd ten tytuł.
Zatem może kilka słów o Czarnogórcach. Pierwsze co mnie zdziwiło po przyjeździe do Czarnogóry to fakt, że napisy są w alfabecie łacińskim! Zdarza się i owszem cyrylica, ale bardzo rzadko. W ten sposób chcą zdaje się na dobre oddzielić język czarnogórski od serbskiego, choć w mowie oba języki różnią się niewiele. Tak naprawdę czarnogórski to ijekawski dialekt serbskiego, "właściwy" serbski - to dialekt ekawski. Różnica jest następująca: mlijeko - mleko, lijepo - lepo. Ponadto w czarnogórskim jest głoska ś, której nie ma w serbskim. Różnica jest na pewno mniejsza niż między polskim a śląskim.
"Mi smo Srbi" (Jesteśmy Serbami) - pisał Piotr II Petrović-Njegoš w swoim poemacie "Szczepan Mały". Cytat ten wykorzystuje cerkiew prawosławna do propagandy popierającej ideę połączenia Serbii i Czarnogóry, a poeta jest uważany również za wieszcza w Serbii. W średniowieczu pierwsze serbskie państwa Raška i Zeta powstały na terenie obejmującym dzisiejszą Czarnogórę. To są argumenty przemawiające za jednością.
Natomiast za odrębnością przemawia historia XIX i początku XX wieku, kiedy to Czarnogóra była niepodległa, a gdy Serbia była przytłoczona turecką niewolą, Czarnogórcy walczyli o niepodległość.