W Giardini- Naxos postanowiliśmy zrobić sobie kolejną bazę. Wykupiliśmy 4 noclegi. Plan następujący: słynna Taormina (gdzie ceny są 40 % wyższe, zatem niezbyt ekonomicznie byłoby tam zabazować), leżąca nieopodal Castelmola, wycieczka na Etnę i plażowania u wybrzeży Morza Jońskiego jeszcze jeden dzień. Plan zrealizowany w 100%.
Samo Giardini-Naxos ciągnie się łagodnym łukiem wzdłuż długiej, trzykilometrowej plaży. Od wzgórz, na których leży Taormina do miejsca, gdzie w 734 r. p.n.e. starożytni Grecy założyli kolonię Naxos, najstarszą na Sycylii, starszą o rok od pobliskich, potężnych Syrakuz, które zresztą położyły kres jej rozkwitowi 300 lat później.
Plaża na początku kamienista i żwirowa, wraz ze zbliżaniem się do ruin Naxos łagodnieje i staje się coraz bardziej piaszczysta. Rozciąga się z niej przepiękny widok na Taorminę, Castelmolę i Monte Venere. Im bliżej Naxos tym panorama jest rozleglejsza, aż na samym końcu w okolicach średniowiecznego zamku (nieciekawego raczej) ukazuje cały swój majestat. A duży port rybacki, usiany niezliczoną ilością dużych i małych kolorowych kutrów dodaje jej romantycznego uroku.