Ocena:7
Po niesłychanym, kilkugodzinnym opóźnieniu startujemy w końcu z Okęcia i lecimy do Salonik na spotkanie z Grecją. Program krótki, bo 10 dniowy, ale mamy nadzieję, że pobyt będzie pełen wrażeń. Należy tu dodac, że kilkoro z nas zostało w Grecji dłużej i oprócz wspólnego programu zaliczyli jeszcze wyspę Kea i Peloponez. Lądujemy po jakiś 3 godzinach. Pogoda wspaniała.
Aby dostac się z lotniska na dworzec autobusowy trzeba przejechac całe Saloniki. Dzięki temu widzimy, że miasto nie jest zachwycające, a nieliczne zabytki, takie jak Łuk Galeriusza i Biała Wieża, wciśnięte są pomiędzy nowe zabudowania i doskonale można je zobaczyc z okien miejskiego autobusu.
Pierwsze wrażenie z Grecji, a w zasadzie z dworca autobusowego w Salonikach, gdzie czekamy na transport na Riwierę Olimpijską, jest takie, że wszyscy tutaj palą. I wszędzie.