Następnego dnia postanowiliśmy iść za radą Vinki na Savin kuk. Nie powinno tam być śniegu. I rzeczywiście nie było, za wyjątkiem pojedynczych płatów. Trzeba przejść oczywiście obok Crnego jezera, choć można też dojechać do stacji narciarskiej u stóp góry i rozpocząć stamtąd wejście. Klasyczną trasą idzie się około 3 godzin w jedną stronę. Po drodze mija się źródełko Savina voda. Początkowo szlak jest dobrze oznakowany (białe kółka otoczone czerwoną obwódką). A później, od okolic stacji, znaki są fatalne, rzadkie i niewyraźne, choć bardziej zgodne z prawdą będzie chyba jak napiszę, że prawie w ogóle są niewidoczne. Należy jeszcze dodać, że mimo pięknej pogody wiało niemiłosiernie na tej górze (myślę, że jakieś 80 km/h).