Ostatnią noc spędzamy na lotnisku. Na zewnątrz znów pada i wieje, jak to na dworcu, a wewnątrz nie wyłączyli klimy i jest zimno. Samolot mamy o 6:50, toteż cała noc na przemyślenia i podsumowania.
Na początek ranking włoskich piw:
1. Moretti
2. Peroni
3. Castello
4. Forst
5. Nastro Azzuro
6. Messina
Jeżeli chodzi o wina, najbardziej smakowała mi Nicosia.
Jedzenie. Wspaniałe jedzenie. O pierwsze miejsce biją się tagliatelle alla Norma (wstążki z bakłażanami, pomidorami i słonym serem ricotta) w Ristorante il Normanno w Cefalu', i linguine cozze a vongole (rodzaj makaronu wstążkowego z małżami i omułkami) w Desir Piquant w Giardini-Naxos. Na trzecim miejscu ex equo pizza w Salviniusie w Castellammare i u Enzo w Palermo. Polecenia godne są cannole, czyli rurki smażone na głębokim tłuszczu, w smaku przypominające nieco faworki, wypełnione słodkim serem ricotta. Pycha.
Program nie zrealizowany do końca. Z powodu pogody nie widzieliśmy Trapani, Erice i Zingaro, a z powodu braku czasu Monreale. Niestety. Innym razem. Czekaja też na nas, nie będące tym razem w planie, Syrakuzy, Noto, Ragusa i inne barokowe miasta południowo-wschodniej Sycylii, tajemnicza Piazza Armerina, wyniosła Enna, dzikie góry Madonie czy wulkaniczne Wyspy Liparyjskie (zwane też Eolskimi).