Ocena:9
Ostatniego dnia postanowiliśmy pojechać do Szwajcarii Saksońskiej. Okazało się bowiem, że z Meznej kursuje codziennie turystyczny autobus do Königstein. Nie zastanawialiśmy się długo i wysupłując 5 euro (bilet w obie strony) skorzystaliśmy z okazji. Na granicy trzeba było jeszcze wylegitymować się paszportem, ale teraz, gdy jesteśmy w Schengen, nie zauważymy zapewne granicy czesko-niemieckiej.
Königstein to ładne miasteczko, nad którym wznosi się 40-metrowa góra stołowa z potężną twierdzą na szczycie (9,5 ha powierzchni i 2,2 km murów obronnych). W przewodnikach można wyczytać, że to największy tego typu obiekt w Europie. Festung Königstein (Twierdza Królewska Skała) nigdy nie została zdobyta, ba – nikt nigdy nie próbował jej zdobyć. Zbudowali ją Czesi w XIII wieku, a od XV wieku należała do książąt saskich i była miejscem ich wypoczynku oraz schronienia. Pełniła funkcje skarbca, a później także więzienia. Rozciągają się stąd niesamowite widoki na przełom Łaby i Saksońską Szwajcarię. Przy dobrej pogodzie widać nawet Drezno. Mi najbardziej utkwiła w pamięci leżąca nieopodal skała Lilienstein. Niestety, w ciągu jednego dnia nie sposób poznać wszystkich atrakcji Saksońskiej Szwajcarii, jak choćby skalnego miasta Bastei czy zamku Stolpen. Dlatego obiecaliśmy sobie, że na pewno tu wrócimy.